Conan Z Czerwonego Bractwa
Leonard Carpenterktóry stanął na drodze Conana. Zaatakował Cymmerianina z niepohamowaną furią. Miecz
przeciwnika był dużo dłuższy niż oręż barbarzyńcy, co zmusiło Conana do błyskawicznego
skrócenia dystansu. Zwinny jak kot barbarzyńca uskoczył przed pierwszym cięciem, drugie
przyjął na swój miecz i naparł na skrzyżowaną broń całą siłą swych potężnych mięśni.
Przeciwnik, odepchnięty, stracił na moment równowagę i Conanowi udało się ciąć go w ramię,
barwiąc krwią kolczugę żołnierza. Było to wszakże płytkie draśnięcie, bowiem przeciwnik nie
stracił animuszu. Conan uderzył wściekle kilka razy, wciąż napotykając nieustępliwe ostrze.
Walkę rozstrzygnął jeden z ciosów Conana wymierzony w głowę żołnierza. Miecz chybił
wprawdzie celu, ale odciął przeciwnikowi ucho i zalał krwią jego szyję. Żołnierz zaklął
szpetnie i zaatakował z jeszcze większą wściekłością. To go zgubiło. Dotąd uważny w obronie,
teraz odsłonił się atakując. Taki błąd w walce z Conanem popełniało się tylko raz…